Szukaj
Infolinia 609112244
Menu Menu
Konto Konto
Ulubione Ulubione
0
Koszyk
0
Koszyk
Menu Menu
Kontakt Kontakt
Koszyk Koszyk
0
Ulubione Ulubione
0
Konto Konto

Wypij kawę na torach

W Wietnamie, który kawą stoi, znaleźć można nie tylko najlepsze odmiany kaw. Lokalna społeczność wie, że dobry produkt nie wystarczy, by przyciągnąć turystów. Znudzeni tradycyjnymi zabytkami czy pięknymi widokami szukają mocniejszych bodźców. Wymyślono więc, by pozwolić im wypić pyszną kawę z dodatkiem adrenaliny.

 

Train Street i jego początki

 

Popularny w Wietnamie Train Street to niewielka, wąska uliczka ukryta w jednym z najbardziej turystycznych miast, czyli w Hanoi. Pozornie nie różni się niczym od innych miejsc. Na pierwszy rzut oka widać ciasno przylegające do siebie domy, sklepiki i kawiarnie. Jedynym elementem charakterystycznym są przebiegające przez środek wąskiej uliczki tory. Można przypuszczać, że to właśnie od nich ulica wzięła swoją nazwę. Tak faktycznie jest. Kilka razy dziennie tymi torami przejeżdżają pociągi. Zwykle przy zachowaniu dużej prędkości. Spacerując, wychodząc z domu czy sprzedając coś na ulicznym kramie trzeba było nasłuchiwać, czy nie zbliża się pociąg. Mieszkańcy mieli dosłownie dwie minuty na przygotowanie się do przejazdu. Wtedy chowało się kram, zbierało się rzeczy z torów, a ludzie najczęściej przyklejeni do ścian budynków czekali, aż pociąg przejedzie. Nie ma tu sygnalizacji ostrzegawczej, barierek ochronnych czy osoby zawiadującej ruchem. Ważna jest spostrzegawczość.

 

Początkowo ulica była kojarzona głównie z drobnymi handlarzami, którzy w ekspresowym tempie uprzątali swoje stragany przed nadjeżdżającym pociągiem, jednak wraz z popularnością mediów społecznościowych, influencerów czy podróżników szukających nowych miejsc, ulica zmieniła swój charakter.

 

Pierwsze kawiarnie

 

Widząc rosnące zainteresowanie ulicą i jej nietypową atrakcją, mieszkańcy Train Steet zdecydowali się na działania, które zatrzymają turystów (i ich pieniądze na dłużej). Część domów stała się kawiarniami. Poza pyszną kawą serwowano również porcję adrenaliny. Poza miejscami w środku przygotowano też krzesła, a nawet niewielkie stoliki na zewnątrz, jednak nie tylko przy ścianach budynku, ale też na samych torach. Sława o tym miejscu szybko się rozeszła, a ulicę odwiedzało coraz więcej osób. Cel został osiągnięty.

 

Godziny przejazdu pociągów są powszechnie znane (była to 15:30 oraz 19:30). Idąc na Train Street o wyznaczonych godzinach, bez trudu można było upolować pociąg i przekonać się, jak wygląda codzienność mieszkańców tej nietypowej, pociągowej ulicy.

 

Dobry refleks to podstawa

 

Chcąc napić się kawy w oczekiwaniu na pociąg – zwłaszcza gdy czekało się na zewnątrz lub bezpośrednio na torach, trzeba było wykazać się spostrzegawczością i refleksem. Oczywiście, ulica tętni życiem i zawsze jest pełna ludzi, jednak samodzielnie trzeba obserwować tory i w porę zabrać swoje rzeczy. Trzeba było też znaleźć bezpieczne miejsce (pod ścianą lub w środku budynku), by uniknąć silnego podmuchu wiatru lub potknięcia się. Warto nadmienić, że pociąg nie jest atrakcją specjalnie przygotowaną dla turystów. Maszynista nie jedzie wolno, nie zatrzyma się w ostatniej chwili. Jeśli więc przekroczy się czas na torach, jeśli będzie się celowo stało na nich i w porę się nie zejdzie, może dojść do wypadku.

 

Ryzyko za duże

 

Ulica i kawiarnie na torach szybko zyskały rzeszę fanów. Było to perfekcyjne miejsce, by zrobić dobre, pamiątkowe zdjęcie i przeżyć przygodę. Część osób faktycznie przychodziła tam na kawę i po to, by poczuć, czy w 120 sekund zbiorą swoje rzeczy i uciekną przed nadjeżdżającym pociągiem. Jednak na ulicę przychodziły też tłumy, by obserwować samo widowisko. To powodowało, że ryzyko wypadku było jeszcze większe, niż gdy z ulicy korzystali tylko lokalni sprzedawcy, a ulica była mniej rozpoznawalna. W efekcie, 12 października 2019 roku Train Street w Hanoi została zamknięta dla turystów. W ten sposób ukrócono coraz liczniejsze żarty, próby sił albo brak podporządkowania się zasadzie: są dwie minuty na ucieczkę z torów.

 

Ponowne uruchomienie pod nadzorem

 

Jako, że atrakcja przyciągała wielu turystów i była ciekawym punktem na mapie miasta, zdecydowano się na ponowne jej otwarcie. Wprowadzono jednak ograniczenia. Obecnie, aby wejść na ulicę i móc doświadczyć tej nietypowej przygody, trzeba skorzystać z oferty jednej z kawiarni. Tak więc, aby czekać na pociąg, trzeba faktycznie coś kupić. Nie można tylko obserwować. Porządku na ulicy pilnują strażnicy stojący przy każdym wejściu. To oni wpuszczają turystów i pilnują, by przestrzegać ustalonych zasad. Aby dostać się do kawiarni zlokalizowanych na Train Street, można skorzystać z kilku wejść. Choć obecnie wprowadzono więcej obostrzeń, nie zmniejszyło to adrenaliny. Pociągi nadal przejeżdżają ze znaczną prędkością, nadal nie ma systemu ostrzegania, nadal trzeba polegać na własnej spostrzegawczości i na sygnałach od mieszkańców.

 

Choć atrakcja sama w sobie była bardzo kontrowersyjna i niebezpieczna, to nie przeszkadzało to tłumnie przebywać na Train Street i czekać na przejazd pociągu. Brak kontroli i wysokie ryzyko wypadku sprawiły, że atrakcję szybko zamknięto. Sława miejsca była tak duża, że po wprowadzeniu obostrzeń kawę nadal przy torach można pić. Z obostrzeniami, bez tak dużej adrenaliny, ale nadal to jedna z lepszych atrakcji dla turystów szukających nowych doznań na wietnamskich ulicach. W tym wypadku – na torach.

Oprogramowanie sklepu internetowego Sellingo.pl